Czym był „Przedświt”? Najprostsza odpowiedź brzmiałaby: była to spółka autorska Markiewicz-Holewiński (lub odwrotnie). Wydawnictwo powstało pod koniec roku 1982 z inicjatywy Wacława Holewińskiego i Pawła Zapaśnika.
Dosłownie w kilkanaście dni później dołączył do nich Jarosław Markiewicz (a Paweł Zapaśnik w kilka – może 2, może 3 miesiące później przestał w nim działać). Te dwie osoby kierowały nim przez cały okres działalności (a więc do września 1989 roku). Co więcej, podejmowały w nim każdy rodzaj działalności, od koncepcji wydawniczej, przepisywania tekstu na maszynie (później komputerze), robienia matryc, projektowania okładek, drukowania, po składanie i kolportaż.
Oczywiście nie jest tak, to zresztą nie byłoby możliwe, aby wydawnictwo tej wielkości tworzyły wyłącznie 2 osoby. Dla porządku warto więc wymienić tych, którzy dla Przedświtu zrobili najwięcej (w porządku alfabetycznym): Wiesław Bieliński, Elżbieta Błaszkowska, Jerzy Brukwicki, Tomasz Dolecki, Krzysztof Freisler, Ewa Holewińska, Jerzy Ignatowski, Piotr Jankowski, Tomasz Kwiatkowski, Artur Łęga, Maria Ostrowska, Bogdan Porowski, Krzysztof Siemieński, Wojciech Szczyglowski. Była też zapewne spora grupa osób, która w jakiś sposób z nami współdziałała, a to zdobywając papier, a to dostarczając sprzęt introligatorski, matryce, a to ostrząc noże, a wreszcie dostarczając pieniądze (w tym miejscu chciałbym wspomnieć serdecznie Basię Sadowską – często sama była w potrzebie ale… jej honorarium poszło na działalność Przedświtu). Była też grupa drukarzy na tzw. dojściach, którzy z drukowania bibuły uczynili sobie intratne zajęcie. Ich nazwisk nie warto przypominać (nawet gdyby pozostały w naszej pamięci) – żaden z nich nie robił tego z pobudek ideowych. Warto za to przypomnieć dwa miejsca, w których wydrukowaliśmy kilkadziesiąt naszych książek: Instytut Matki i Dziecka (przy Kasprzaka) i Zarząd Główny ZMS (to dopiero paradoks!) przy Smolnej. Oba miejsca w Warszawie.
Pierwszą publikacją „Przedświtu” była broszura Claire Sterling zatytułowana „Kto chciał zabić Papieża”. Ukazała się w grudniu 1982 r. A później… później było tych książek, broszur, pism sto kilkadziesiąt. Te najważniejsze (a może najbardziej głośne?): „Oni” Teresy Torańskiej”, „Bóg jest wyżej, dom jest dalej” Adama Bienia (już wówczas chyba ostatniego żyjącego uczestnika słynnego „procesu 16″ w Moskwie), „Polski rok 1919″ Bohdana Skaradzińskiego (jako Jan Brzoza), „Za kręgiem” Jerzego Jochimka, „Konspira” Mariana Moskita (Zbigniew Gach), Macieja Łopińskiego i Mariusza Wilka, „Widziałem wolność w Warszawie” Włodzimierza Boleckiego (Jerzy Malewski), „Przechowalnia” Kazimierza Orłosia, „Dziady berlińskie” Henryka Wańka, Adolfa Rudnickiego „Sto lat temu umarł Dostojewski”, trzeba też wymienić trzy niezwykle popularne książki Józefa Kuśmierka: „Credo”, „Consensus tak, ale…”, „Polska a Zachód czyli oczekiwanie pomocy”. Drukowali u nas znakomici poeci (seria Warszawska Niezależna Oficyna Poetów i Malarzy): Ryszard Krynicki, Tomasz Jastrun, Krzysztof Karasek (Anonim), Ewa Lipska, Anka Kowalska, Antoni Pawlak, Barbara Sadowska, Jarosław Marek Rymkiewicz, Piotr Szewc, Jerzy Zagórski. Ukazała się też cała seria przekładów. Książki Kundery, Daviesa, Lederera, Kopacsiego, Wojnowicza, Czukowskiej, Kohouta, Toynbee’go. „Przedświt” drukował też regularnie „Kartę”, „Wezwanie”, „Kulturę Niezależną”.
Duża część z nas za działłalność w „Przedświcie” płaciła więzieniem (Dolecki. Holewiński, Porowski), zatrzymaniami na 48 godzin, rewizjami, konfiskatą majątku (samochód Markiewicza), nerwami. Ale to cena, którą zapłacili wszyscy, którzy zdecydowali się na sprzeciw.
Jaki był profil wydawniczy? „Przedświt” to przede wszystkim wydawnictwo literackie – może jak żadne inne nastawione na poezję (często zupełnie bez kontekstu politycznego), znakomitą prozę i esej. Oczywiście publikowaliśmy też teksty doraźne albo takie, które wynikały z naszych zobowiązań wobec Konsorcjum Wydawnictw Niezależnych („Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”. Posiedzenie w dniach 22-23 X 1981″).
Co zostało z „Przedświtu” dziś? Mam wrażenie, że poczucie spełnienia. Robiliśmy to, co lubiliśmy, to co uznaliśmy za ważne. Byliśmy wolnymi ludźmi. Znając ludzi, którzy zrobili „Przedświt” wiem, że nikt nie żałuje tamtych lat, wiem, że nikt z nich nie jest frustratem.
(dla „Bibuły” SWS, 2007)