Poczucie wspólnoty
Niewiele pamiętam z tamtych czasów. Dlaczego? Albo byłem konspiratorem przestrzegającym wszelkich reguł i wypierałem niepotrzebne już nazwiska czy adresy z pamięci, albo to już wiek podeszły i upływ czasu (ponad 20 lat).
Od kiedy zaczęła się moja współpraca z Przedświtem? Był to 83 bądź 84 rok.. Kontakt z wydawnictwem nawiązałem przez Jacka Gniedziuka albo przez Wieśka Bielińskiego.
Kolportowałem od 100 – 200 egzemplarzy w pierwszych latach współpracy do ok. 80 ciu w 88 – 89 roku. Głównie Pruszków, Podkowa Leśna i kilku odbiorców w Warszawie. Skąd odbierałem książki? Jak przez mgłę pamiętam okolice Teatru Polskiego, Łopuszańską róg Grójeckiej no i mieszkanie Holewińskich na Chmielnej.
Z bestsellerów to oczywiście „Konspira”, „Oni”, książki Bohdana Skaradzińskiego, Kuśmierka, Daviesa, „Budowanie niepodległej” Giełżyńskiego. Były to czasy gdzie w robotniczym Pruszkowie rozprowadzaliśmy ponad setkę tomików poezji.
Nie wiem czy składałem dla Przedświtu. Tu zupełna amnezja.
Co zostało z tamtego czasu. Bibuła na półkach (zastanawiam się, jak je mogliśmy czytać te małe litery), wspomnienia dobrej młodości, poczucie wspólnoty z tymi z którymi drukowaliśmy, składaliśmy czy kolportowaliśmy bibułę, malowaliśmy na murach, chodziliśmy na zadymy. Tylko trochę smutno, że widujemy się tak rzadko.
Największą satysfakcję przeżyłem pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Nowogródku na Białorusi, widząc w mieszkaniu pewnego opozycjonisty, na półce, książki które składałem.